Dostałam nietypowe zlecenie od dawno nie widzianej ciotki. Nazbierała ona na plaży nad Bałtykiem bursztyny. Przyjechała do mnie w kilkoma słoikami różnej wielkości, kolorów o kształtów naturalnych bursztynów. Miała to być biżuteria na prezent dla licznej rodziny we Francji 🙂 Założenie projektowe nakładało pewne ograniczenia budżetowe i formalne. W związku z tym musiałam zaprojektować całą serię w krótkim czasie i z użyciem małej ilości drogich materiałów.
Bardzo spodobało mi się takie “ćwiczenie” – jak z gotowych elementów najlepiej dostępnych w mojej pracowni złotniczej skomponować łatwą w wykonaniu i efektowną biżuterię z bursztynem. Najpierw testowałam przewiercanie kamieni. Bursztyn bałtycki jest miękkim materiałem, ale też bardzo kruchym. Podczas wiercenia nagrzewa się i czasami rozpada na kilka części.
KIlka większych kawałków rozpadło się a jeden z nich rozłupał się na prawie idealne dwie połówki. To nasunęło mi pomysł wyszlifowania płaskiej strony i sklejenia ich symetrycznie z dwóch stron srebrnej blachy tak, aby tworzyły wizualną całość. Efekt jest niesamowity! Duży pomarańczowy bursztyn spojony matowym srebrem zawisł na kilka linkach ze stali nierdzewnej.
Mniejsze bursztyny z ponawiercanymi dziurkami ponawlekane są na linki niczym na pięciolinię (choć jest to czterolisia 😉 Dzięki temu tworzą bardziej przestrzenną i dynamiczną kompozycję.
Minimalistyczna biżuteria podkreśla piękno i surowy urok naturalnego bursztynu.
Dwa srebrne kółka połączone koluszkami i zawieszone na stalowych linkach stanowią ramę dla najdrobniejszych bursztynków.